wtorek, 10 kwietnia 2012

Plan na dziś- TABATA

Niestety w domu nie mam jak się podciągać, a Angie to podciąganie, pompki, skłony na brzuch i przysiady- wszystko x 100 powtórzeń. Rozbiłem to sobie na trzy serie po 35 powtórzeń i zrobiłem zestaw pompki + skłony + przysiady. W sumie wyszło mi zatem po 105 powtórzeń na ćwiczenie. Zabrało mi to 14 minut, ale muszę powiedzieć, że nie było to wykonane w zabójczym tempie, a co więcej zrobiłem sobie solidne około 2 minutowe przerwy. Oczywiście to nie jest równoznaczne z zaliczeniem Angie, bo musiałbym się zmierzyć jeszcze z podciąganiem, które w tym zestawie byłoby dla mnie na pewno najtrudniejszym z ćwiczeń. Nie mniej jednak staram się nie odpuszczać. Szczególnie, że waga przed Świętami wynosiła już 95kg, a po Świętach znowu 97kg... No szlag by to trafił, a i tak jest nieźle, bo przyplątał się do mnie jakiś wirus jelitowy i w poniedziałek już niewiele jadłem.

Mam taki cichy plan, żeby się dziś delikatnie sponiewierać kondycyjnie. Chcę zrobić Tabatę wykonując tzw "burpees". Żeby przybliżyć temat:
Tabata- Japończyk, który opracował metodę treningową znacznie poprawiającą wyniki w treningu wydolnościowym i siłowym, a także wpływającą dodatnio na spalanie tkanki tłuszczowej (co do tego ostatniego, elementu, nie znam podstaw biochemicznych tego efektu, ale z własnego doświadczenia wiem, że jak się jest młodym i wysportowanym, to połączenie treningu siłowego i cardio daje faktycznie efekt utraty tkanki tłuszczowej, nie wiem, jak się to jednak ma do jednostek niebędących w szczycie swoich możliwości fizycznych). Wierzę na słowo, że to kwestia zmian metabolicznych, które stosując tego rodzaju ćwiczenia można wywołać.
Sam trening polega na tym, że wykonujemy 8 serii danego ćwiczenia- maksymalną ilość powtórzeń, którą jesteśmy w stanie zrobić w 20 sekund i odpoczywamy 10 sekund pomiędzy seriami. Trening ma sens tylko wtedy, kiedy faktycznie zmuszamy się do maksymalnego wysiłku i trzymamy się czasów ćwiczenia oraz odpoczynku. Ważne jest także rozsądne dobranie ćwiczenia. Burpees jest ćwiczeniem wielostawowym, angażującym wiele grup mięśniowych i choć będę wykonywał je bez obciążenia zapewne będzie to spore wyzwanie- zdam relację dziś wieczorem lub jutro rano.
Same "burpees" wykonuję w następujący sposób:
- zaczynam z pozycji głębokiego przysiadu z dłońmi opartymi o podłogę;
- wyrzut nóg do podporu przodem z jednoczesnym ugięciem ramion, jak przy pompkach;
- wyprost ramion wraz z jednoczesnym powrotem nóg do pozycji przysiadu;
- wyskok obunóż w górę z dotknięciem kolanami klatki.
Całość powinna mi zabrać około 4 minut, więc o ile będę miał sprzyjające warunki (nie będzie Pięknej, która mnie wyśmieje, ani Małego Drania, który cały plan storpeduje), może nawet uda mi się to jakoś udokumentować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz