czwartek, 19 kwietnia 2012

Czas spiąć pośladki

Właśnie kończę się kurować. Cholerne przeziębienie zniweczyło moje plany treningowe na ubiegły tydzień, ale za to dbałem o siebie kulinarnie, a właściwie dbała o mnie Piękna, a ja tylko musiałem pilnować, żeby nie żreć za dużo. Próbuję odstawić cukier, ale na razie nie mogę sobie odmówić herbaty z cytryną i z cukrem właśnie. Odstawiłem wszelkie zimne napoje słodkie- ani soków, ani coli. Ograniczam pieczywo, jem więcej warzyw i nasion. Na razie nie wiem, jak to wygląda wagowo, ale nie jest to na tyle rygorystyczna dieta, żebym się spodziewał jakiś szczególnych zmian, więc na razie nie sprawdzam.

Korzystając z tego, że miałem wielkie chęci, a nie miałem możliwości ćwiczenia w ostatnich dniach, przemyślałem sobie i przygotowałem plan treningowy. Był to o tyle trudny temat, że uparłem się, żeby nie kupować karnetu na siłownię, czyli nie będę miał dostępu do sztang, ani hantli, o maszynach nie wspomnę. Trudno jest w taki sposób ułożyć zbilansowany trening, szczególnie, że powinienem ćwiczyć 5-6 razy w tygodniu.

Podstawami będą: bieganie, podciąganie na drążku, pompki na poręczach i przysiady jednonóż. Urozmaicę to trochę skłonami na brzuch, pompkami w staniu na rękach, skokami na podwyższenie oraz unoszeniem nóg ze zwisu. Mam nadzieję, że dam radę w ten sposób się przygotować do wrześniowych zawodów, przynajmniej na tyle, żeby w ostatnim okresie (lipiec/sierpień) wejść na siłownię i zacząć trochę robić podrzutów, wyciskań i martwych ciągów. Mam jeszcze jedno zmartwienie. Musiałbym zacząć ćwiczyć na kółkach gimnastycznych, a tu nie dość, że takich kółek nie mam, to jeszcze nie mam kompletnie pomysłu, gdzie mógłbym na nich trenować... Boję się tego, że nawet, jeśli uda mi się siłowo dobić do poziomu, który pozwoli mi wykonywac ćwiczenia na kółkach, to i tak będę miał kłopoty techniczne. Muszę ten problem rozwiązać w przeciągu najbliższych kilku tygodni. No nic, jakoś to będzie. Teraz trzeba się skupić na tym, żeby w ogóle zacząć realizować to, co sobie założyłem. Zaczynam od soboty...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz