poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Before & After

BEFORE
AFTER
Naszła mnie jeszcze jedna refleksja. W ramach swojej nierównej walki o nienaganną sylwetkę postanowiłem kilka dni temu (jeszcze przed startem w półmaratonie), że zrobię sobie zdjęcia "before and after"- ot taki dodatkowy motywator. Dzięki ingerencji mocy nadprzyrodzonych lub przez zwykły fart nie zrealizowałem tego planu. Otóż gdybym takie zdjęcie sobie zrobił, na pewno znalazłaby je Piękna i ni cholery nie dałaby sobie wytłumaczyć, że nie popadam w autoerotyzm, ani nie próbuję się pozycjonować na portalu randkowym, ale piszę bloga o... no właśnie, właściwie sam nie jestem całkiem pewien, o czym.
Druga rzecz, to fakt, że te moje wynurzenia literacko- filozoficzne nie są zapewne najpoczytniejsze i właściwie wcale nie jestem przekonany, czy chcę, żeby były. Nikomu się nie chwaliłem, co mi przyszło do łba i co? I nie przewidziałem, że "Google Wszechinfiltrująca Organizacja" przecież natychmiast wyświetli wszystkie elementy połączone z moim kontem mailowym i tak Piękna wchodząc na Picasa zobaczyła jakieś podejrzane "35+". No i zaczęło się, że mamy przed sobą tajemnice, co to jest, dlaczego ona nie wie, a kto już wie itd. Także mimo moich najlepszych chęci, nie udało mi się nie wywołać niepokoju, a co gorsza zakłóciłem tym samy swój własny spokój wewnętrzny. Jaki z tego wniosek? Jeśli nie mówisz kobiecie o "mało istotnych detalach", musisz się liczyć z faktem, że kiedy te sprawy wypłyną przy jakiejś okazji zupełnie niespodziewanie mogą uzyskać całkiem inny status- warto o tym pamiętać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz