poniedziałek, 11 marca 2013

Niedziela z Hand Stand Pushups

Tak, jak pisałem wcześniej- jeśli nie dopisze pogoda, z progresją w Muscle Up nie zawalczę, ale spróbuję nauczyć się robić HSP według porad zawartych tutaj.

I jak powiedział, tak zrobił. W związku z tym, że Mały Drań już spał, a na dworze padał śnieg, zdecydowałem, że zejdę do garażu. Wziąłem skakankę, skoczyłem 500 singli na rozgrzewkę i znalazłem sobie odpowiednie miejsce w boksie tuż obok swojego. Tak się składa, że od dłuższego czasu jest pusty. Brudno, podłoga trochę śmierdzi jakimś smarem, ale zaopatrzyłem się w spory kawał tektury, żeby nie "unorać się" nadmiernie.

No więc po pierwsze okazało się, że mam kłopot ze staniem na głowie- to znaczy trafiają do mnie te uwagi, że lepiej jest opierać się na czubku głowy zamiast na czole, bo to zmniejsza napięcie karku i obręczy barkowej. Niestety musiałem chwilkę popracować nad tym, żeby wyczuć sobie tą drobną na pozór zmianę. Myślę, że panowie z ochrony przeglądając monitoring z garażu będą mieli ubaw. W każdym razie przejście ze stania na głowie do podporu przodem z wypchnięciem ramion nie stanowi problemu. Dopiero skrócenie dystansu rąk od ściany sprawiło pewną różnicę. Po pierwsze mam trochę kłopot z wyłapaniem momentu, w którym optymalnie się wypchnąć ramionami i nadal jest to bardzo siłowe z mojej strony, po drugie musiałbym się nagrać, ale mam wrażenie, że kiedy zaczynam opuszczać stopy, żeby wytrącić się z równowagi nie wypycham się później w górę, tylko pod kątem w stronę ściany.

Efekt tego jest taki, że próbując skrócić dystans i podejść pod samą ścianę, to mi już zupełnie nie wychodzi, ani nie mogę dobrze stanąć na głowie, ani się potem wypchnąć, bo najpierw sięgam nogami ściany, a dopiero potem prostuję ramiona... No nie całkiem o to mi chodziło. W sensie miałem większe ambicję- sądziłem że w 20-30 minut się tego nauczę- niestety wygląda na to, że nie. Poza tym od stania na czubku głowy tylko opierając się o karton położony na betonie dzisiaj boleśnie odczuwam skutki wczorajszych ćwiczeń. Niby miałem jeszcze kaptur na głowie, ale jakoś nie zmieniło to nadzwyczajnie sytuacji. Muszę pomyśleć o jakiejś piance, bo komfort w nauce ćwiczenia, szczególnie takiego, które nie wychodzi stanowi istotny czynnik wpływający na motywację do dalszej pracy.

Reasumując- Kipping Hand Stand Pushups, na razie jeszcze nieopanowane, za to wróciłem do niedzielnych sesji z Tabatą. Zrobiłem pompki w ten sposób i poszło także dość średnio- 24/23/20/20/17/14/12/12, ale tym razem po pierwsze prawidłowa ilość serii, po drugie, zrobiłem więcej, niż ostatnio. Do końca kwietnia chciałbym dojść do pułapu, w którym kończę nie schodząc poniżej 15 powtórzeń. Taki jest plan.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz