sobota, 13 kwietnia 2013

Pechowa 13-tka- podejście do treningu kwalifikacyjnego "Rodeo Elite"

Ponieważ chłopaki z Reebok Crossfit Poznań dali możliwość "lokalesom" podejścia do treningu bezpośrednio pod swoim okiem, bez konieczności nagrywania filmu, dzisiaj zdecydowałem się podejść do wejściówki na "elite".

W boxie na Budziszyńskiej byłem po raz pierwszy- na żywo wygląda jeszcze lepiej, niż na zdjęciach i cóż.... Dzieje się, fajne miejsce, są ludzie, jest atmosfera- super.

Dla mnie niestety mniej super. Nie jestem przesądny, ale ten trzynasty dzisiaj... Od rana wszystko fantastycznie, Mały Drań wstał w dobrym humorze, pojechaliśmy na basen, jak co tydzień- zajęcia przebiegły doskonale (a nie jest to regułą). Dzieciak uchachany- ja rozluźniony. Piękna w domu rozpoczęła wiosenną rewolucję, czyli rzeczy, do których zwykle podchodzę niechętnie (przemeblowanie, porządki na tarasie). Nie mniej tak to zorganizowała, że przebiegło sprawnie i bezboleśnie, a co najważniejsze uzyskany efekt jest zgodny z oczekiwaniami. Czyli co? A perfect day.

No... nie całkiem. Na 12:30 umówiłem się na Budziszyńskiej. Dojechałem, rozejrzałem się, akurat było kilka znajomych osób, w tym Konrad i Hania, która podchodziła także do wejściówki, tyle, że w kategorii "open". Przede mną zarzuty z thursterem + wymachy kettlem + toes to bar. Wiadomo- rozgrzać się trzeba rzetelnie, po pierwsze, żeby uniknąć kontuzji, po drugie, żeby zmaksymalizować możliwości organizmu podczas WODu. No, i po jakis 5 minutach, robiąc spokojne wymachy nogą do tyłu, poczułem ból, jakbym się strzelił skakanką w udo, usłyszałem trzask i poczułem, że mogę znacznie mocniej się pochylić... Nie, to nie ciasne gacie- ewidentnie dwugłowy uda. KUR#@!!!!! NA szczęście ból szybko zelżał- uczucie nadal nieprzyjemne, ale nie ma dramatu. Przestraszyłem się nie na żarty. Ale zasinienie się nie pojawia, nic mi się pod skóra nie "podwinęło", czyli mięsień nie jest całkiem zerwany. Mogę wykonywać ruchy we wszystkich płaszczyznach- ból nie wzrasta.

Pojechałem do lekarza, też stwierdził, że mięsień nie jest całkiem zerwany. Jak powiedział:
- Łeee, Pan ma grube te mięśnie, to nie jest tak łatwo zerwać całkiem, z resztą, jakby było całkiem zerwane, to tak spokojnie by Pan ze mną nie rozmawiał.
Nie zmienia to faktu, że mój pakiet ubezpieczeniowy nie obejmuje USG, a zastrzyk przeciw zakrzepowy lekarz uznał za zbyteczny.
- Nie jest Pan unieruchomiony, chodzi Pan sam, słabo, ale jednak sam. Za dzień- dwa wyjdzie krwiak, ale się Panu wchłonie bez problemu. Ile Pan ma lat?
- 36.
- No, to bez przesady. Przeciwbólowy Pan chce?
- Nie, dziękuję.
- Z mojej strony to wszystko- będziesz Pan żył.

Z jednej strony się cieszę, bo kontuzja nie jest bardzo poważna, ale z drugiej strony bardzo mi smutno. Akurat zacząłem łapać formę. Poczułem, że jestem troszkę lepszy wydolnościowo, jakoś się zacząłem motywować, żeby się na poważnie zabrać za suplementację i przygotować do startów... Smutek.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz