Od jakiegoś czasu zmagam się z pompkami w staniu na rękach- do tej pory byłem w stanie robić je tylko siłowo, co owocowało seriami w długości do 10 powtórzeń jednorazowo i ilość ta spadała wraz ze wzrostem ilości serii. Na dodatek, przy tak wykonywanym ćwiczeniu nie schodzę nigdy głową całkiem do ziemi, ale zatrzymuję ja 3-4 cm nad ziemią. Na zawodach tak wykonane ćwiczenie to pewny "no rep".
Dzisiaj próbowałem nauczyć się wersji kipping z wyrzuceniem bioder i obu nóg w górę. Teoretycznie znacznie prostsze siłowo i efektywniejsze jeśli chodzi o szybkość. Na dodatek wymusza oparcie głowy o podłoże, więc to jedynie słuszne rozwiązanie myśląc o poprawieniu czasu w Diane, czy starcie w zawodach. Obejrzałem chyba z pięć tysięcy tutoriali i filmów analizując ruch. Dzisiaj dostałem bezpośrednie wskazówki i co? Fiasko, nosz kur#@! Niby wszystko jasne, wiem, że trzeba wystrzelić z bioder, tak, jak na przykład przy przewrocie w tył do stania na rękach, który przecież robię bez problemu, a jak tylko staję przy ścianie, to jakoś ni chu$a mi nie wychodzi.
http://www.youtube.com/watch?v=COcfdJ9N7sA tutaj ćwiczenie demonstruje laska, no nie ma możliwości, żeby miała więcej siły niż ja... tyle, że ona to robi, a ja ni cholery :-(
Nic to, przyjdzie czas- będzie rada. Może po prostu muszę się oswoić z pozycją... Jest natomiast postęp wyraźny, jeśli chodzi o mobilność łokci i nadgarstków. Dzisiaj robiliśmy na czas "Cleans", czyli zarzut do przysiadu z ciężarem 50kg i gdyby nie fakt, że był to tylko jeden z elementów WODu, który jak zwykle prawie mnie zabił, mógłbym spokojnie robić to ćwiczenie ze znacznie większym obciążeniem (myślę, że 70-80 kg). To jest krzepiące. Rwanie, które robiliśmy wcześniej treningowo, ćwicząc technikę, też idzie mi coraz lepiej. Kontroluję już sztangę nad głową i stopniowo głębiej wchodzę w przysiad- to było na początku moim głównym zmartwieniem. Miałem poczucie, że nie dam rady ustabilizować sztangi w górze, bo nawet 40-45 kg było wyzwaniem przy kilku powtórzeniach w serii. Teraz 40 kg to ciężar, z który śmiało mogę pracować nad techniką, nie sprawia mi już żadnych kłopotów. Czyli, jest coś w tym stwierdzeniu poniżej ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz