Zrobiłem klatkę- 4 serie wyciskania na płaskiej ławce, 4 serie wyciskania wąskim uchwytem, 4 serie wyciskania hantli na skosie, 4 serie rozpiętek na skosie i 2 serie pompek na poręczach (musiałem skończyć bo przyczep tricepsu mnie zaczął boleć i bałem się kolejnej kontuzji).
Wyciskanie zrobiłem z największym ciężarem, na jaki mogłem sobie pozwolić- 100kg w czterech seriach od 6 do 5 powtórzeń w ostatniej serii. Osłabłem wyraźnie, przed przerwą, robiłem 100kg 8 powtórzeń. Później wyciskanie wąskim chwytem, zacząłem od 70kg na 8 razy, ale zszedłem do 60kg, bo łokieć, a właściwie przyczep przy łokciu zaczął się odzywać. Wyciskanie hantlami zrobiłem leciutko, właśnie ze względu na ból- 4 serie po 10 powtórzeń z 25-kami. Rozpiętki zrobiłem po 15 powtórzeń 16-tkami, a pompki, to już wiadomo- 10 razy w pierwszej serii i przy drugim podejściu po 6 odpuściłem. Wsiadłem za to na ergometr przed wyjściem i zrobiłem życiówkę w sprincie na 500m- 1:39!!! Ależ byłem wkur#@ny chwytając za wiosła, ale efekt jest :-) i humor mi sie od razu trochę poprawił pomimo pogody i perspektywy powrotnego biegu w deszczu.
Podsumowując, słaby jestem jeszcze i muszę uważać, bo się sypię, ale kondycyjnie jest lepiej co raz :-)Trening w całości razem z rozgrzewkowym biegiem na 400m i powrotnym truchtem na 400m zajął mi 55minut, także wykonany został w tempie i z tego też jestem zadowolony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz