Rower mam przygotowany, łańcuch naoliwiony, przerzutki chodzą, noski są, gacie z pieluchą przygotowane. No, to chyba wszystko jest. Trasę sobie wyznaczyłem, ale nigdy jej nie pokonywałem poza mapą googla, także muszę sobie zrobić ściągę na karteczce, żebym się gdzieś po drodze nie pogubił.
Poza tym, cóż. Prognozy pogody mówią o 34 stopniach, także planuję wysmarować się kremem z filtrem i wyjechać wcześnie- jeśli się uda nawet o 5:30, tak, żeby jak najmniej jechać w największym upale, czyli po 10:00.
Kupiłem już wodę, dwa izotoniki i... JADYMY!!!.
Nie ma co ukrywać- zakład przej@#ię z kretesem, ale trudno- jechać trzeba. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz