środa, 5 czerwca 2013

Małe sukcesy- to cieszy :-)

Wczoraj naprawdę się przyłożyłem :-) Po czwartym obwodzie położyłem się na chwilę na podłodze i oto efekt. Muszę jeszcze tylko popracować nad talią, żeby różnica między szerokością ramion, a pasem była w rzeczywistości taka, jak na tej plamie ;-)

Mój ślad po treningu w CCR :-)
WOD: 8 stacji w czterech obwodach.
W pierwszym 35 sekund pracy ciągiem, w drugim- 40 sekund, później 45 i 50. Czas na przejście ze stacji na stację oraz na "oddech" między obwodami, to 10 sekund. Najbardziej zadowolony jestem z zarzutów. Robiłem je niewygodnym grubym gryfem o wadzę niespełna 50 kg. Udało mi się utrzymać po 10 powtórzeń we wszystkich rundach oprócz drugiej, na której wyszło mi 9 ruchów. Rozpoczynając miałem nadzieje, że dam radę wykonać 12 powtórzeń, ale w obwodzie, podchodząc do tej stacji, jako kolejnego z rzędu ćwiczenia było już ciężko. Może, gdybyśmy zaczynali od 50 sekund, to w pierwszej serii dał bym radę, ale i tak jestem zadowolony, bo dałem sobie ostro w kość :-) Największy problem za to miałem z... zapamiętaniem kolejności stacji, które dla mnie wypadały, jako 6 i 7. Gdyby nie Rafał, który był na nich przede mną, bankowo bym popieprzył wszystko, nie wiem, to chyba już sklera :-)

Nie mniej zanotowałem swój kolejny mały sukces. Po treningu i wypiciu około litra wody waga pokazała 91,6 kg, a dzień wcześniej przed treningiem miałem 93,2 kg.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz