piątek, 25 października 2013

My wormup is your workout :-) w CCR Poznań

Bez przesady oczywiście ( to taki "self motivation"), ale dzisiaj bardzo fajnie zaczęliśmy trening. Chwilka na skakance, coś tam biodrami, coś tam rączkami, a dalej...
6 min AMRAP
2 x push up
2 x climbing ( 2 x  czyli lewa+prawa i lewa+prawa)
2 x burpee
4 x tuck jump (kolana do klatki)
4 x lunges (w miejscu, nie walking)
4 x pull up
I tak w kółko, przez 6 minut, w związku z tym, że to była rozgrzewka, bez wyścigów, tylko równym tempem. Już po dwóch rundach czujesz, że jest cieplej ;-) Przy okazji, to bardzo fajne rozwiązanie dla osób, które ćwiczą na zewnątrz, na przykład biegają, czy jeżdżą na rowerze, na zakończenie lub rozpoczęcie głównej części treningu, jako ogólnorozwojowe uzupełnienie- bomba! A gdyby ktoś nie widział korelacji z tytułem, to polecam zmieścić się w czasie z 10-cioma rundami :-)

Rośnie tylko liczba burpees :-) Co rundę jedno extra :-)
Później kolejna zabawa. Ciężar niewielki (40 kg), ale gdybym to robił 50 kg, nie zmieściłbym się w 10 minutach, a tak, poszło całkiem fajnie (09:18). Generalnie na zakończenie miałem poczucie, że ten kompleks sztangowy był kompletnie niepotrzebny i przeszkadzał tylko w robieniu burpees :-) Oczywiście było dokładnie odwrotnie, tak na prawdę to burpees były tu wyzwaniem, a sztanga była jedynym momentem, żeby złapać oddech- fajnie :-) Co prawda gdyby burpees nie były "over the bar", nie byłoby to takie wyzwanie, ale tak, czy owak, trening fajny, krótki i trudniejszy, niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Na dodatek miałem dzisiaj towarzystwo Marcina i Maurycego, czyli było kogo gonić, ale to rewelacyjnie, bo mówiąc szczerze, ostatnie moje dokonania upewniają mnie w tym, że cały czas kondycja to jest ten element, którego mam największy deficyt. Praca na dużych obciążeniach- dobra, nie mam wytrzymałości takiej, jak kiedyś, ale od biedy jakoś sobie radzę, technika, dobra, wiele braków, ale to sobie stopniowo poprawiam, wydolność- jest zdecydowanie lepiej, ale najlepiej mi wychodzi taka praca w średnim tempie, kiedy muszę się pocisnąć bardziej, natychmiast pada mi bateria.

W kwestii wytrzymałości siłowej i pracy nad techniką, na zakończenie zrobiliśmy wyciskanie na ławce płaskiej + podciąganie na kółkach w zestawie:
3 rundy/ wyciskanie (sztanga 25kg na gumie przytwierdzonej do ławki) x 50 + podciąganie na kółkach x 30
Także było co robić. Wyciskanie spoko, tylko od połowy drugie rudy trochę bolesne, ale podciąganie, że tak powiem ciężkie w całej rozciągłości. W pierwszej rundzie podzielone na trzy podejścia po 10, w drugiej dwa po 10 i dwa po 5, a w trzeciej dokładnie nie pamiętam, ale zacząłem od 6, a kończyłem na dwóch podejściach po 2 :-)

Przy okazji przyjrzałem się bliżej workoutowi "Kędzior", który nadal przede mną. Początkowo wydał mi się
dość "lightowy", ale dzisiaj się pochyliłem nad tematem... Nie wiedzieć czemu, jak obejrzałem prezentację ćwiczeń przeszło mi przez myśl, że fajnie, bo nie za ciężko, a będę czuł... Nie wiem, skąd ten wniosek, na prawdę. Może umknął mi sposób przejścia przez ćwiczenia - sam nie wiem. Na zdjęciu obok widać dokłądnie co wchodzi w skład WODu. Każde z ćwiczeń wykonujemy przez minutę i minutę odpoczywamy i jedna runda to komplet ćwiczeń... a są trzy rundy. No właśnie to mi chyba umknęło na początku :-) To będzie jednak rzeźnia. Minuta thurster'ów 40 kg... yhmmm... dalej swingi, a jak skończę minutę boxów i będę zdychał po pierwszej rundzie kolejną zaczynam od burpees :-) No pycha.

Tu jeszcze jedno zdanie- ta inicjatywa, to jest absolutnie super sprawa. To jest moim zdaniem to, co odróżnia CF od innych systemów treningowych- jest jakaś inicjatywa, ze wszech miar pozytywna, którą realizujemy wspólnie dlatego, że warto i jest to niezależne od tego, jaki kto ma staż treningowy, czy na ile jest kotś sprawny, po prostu masz okazję pomóc- nie musisz, ale możesz. I nikt nie próbuje na tym zbijać żadnego kapitału- politycznego, finansowego, jakiegokolwiek. Fajnie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz