środa, 27 czerwca 2012
Wieczorne interwałki plus poranne 21-15-9
Wczoraj nie udało mi się zrobić treningu, więc wieczorem postanowiłem pobiegać i zrobić sobie interwały- 500m szybszym tempem i 500m żeby wrócić do tętna 150-155. Wyszło tak sobie- trzeba było nie jeść jednak makaronu carbonara. Po trzecim interwale miałem kolkę, co nie zdarzyło mi się już od czasu przygotowań do maratonu, czyli przeszło dwa lata. Pierwsze trzy interwały poszły ładnie, potem musiałem odpuścić rytm i 1000m odpoczywałem. Później kolejna 500tka i następna wypadła mi z podbiegiem pod górkę na przystani, także w połowie spuchłem- znowu kolka. Człapałem się dalej kolejnych 750m i na ostatnim dałem trochę do pieca, ale to już taki rzut na taśmę i jak patrzę na wyniki, to nie wygląda to wcale imponująco, a już na pewno nie tak, jak się spodziewałem po swoim samopoczuciu :-)
Dzisiaj zrobiłem zestaw 21-15-9 podciąganie i pompki na poręczach. Zabrało mi to 5:21, z tym, że podciąganie w dwóch pierwszych podejściach muszę dzielić. Nie jestem w stanie machnąć jeszcze 21 razy ciągiem i potem 15 w drugim podejściu to też za dużo. Pompki spoko. Po wszystkim zrobiłem jeszcze 4 serie wiosłowania hantlem w podporze o ławkę, też bez przerwy - lewa/prawa, 33kg po 10 powtórzeń na stronę. To mnie ostatecznie skończyło i nie miałem już ochoty na nic. Planowałem jeszcze wiosła, ale akurat oba ergometry były zajęte, co w sumie mnie nawet nie zmartwiło.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz