Pisałem, że wczoraj było ciężko... No, bo było, ale po wczorajszych zabawach mając zmasakrowane barki i brzuchm mam poczucie, że to dzisiaj było na prawdę ciężko :-) Ale wiadomo- no excuses.
5 x rwanie (50kg)
10 x burpee
5 x push-press (50kg)
10 x sit-ups
5 x clean (50 kg)
10 x box jump
5 x push-press (50 kg)
Sześć obwodów na czas....
Jedyny moment na złapanie tchu, to sit-ups i clean zaraz potem- reszta masakra, ze szczególnym naciskiem na rwanie zaraz po drugich push-press'ach. Maras skończył pierwszy w 21 minut i pięćdziesiąt parę sekund, ja równo w 25 minucie. Znowu ostatni (to taka tradycja powoli), ale zadowolony- zajebisty trening.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz