Zakwaszenie organizmu jest wynikiem zbyt szybkich przemian i nadmiaru kwasu mlekowego oraz innych pochodnych wytężonej pracy mięśni, a także niedoborów soli mineralnych i innych pierwiastków i jest pochodna w znacznej mierze spalania tlenu oraz przemian azotowych. Wszystko to powoduje znaczne obniżenie wydolności pracy układu mięśniowego. Zakwaszenie jako takie ustępuje zwykle po 1-2 godzinach. Jest ono znacznie bardziej niekorzystnym zjawiskiem dla sportowców uprawiających dyscypliny wytrzymałościowe, jak biegi długodystansowe, triatlon, czy kolarstwo, niż dla osób trenujących siłowo.
Nie mniej, przy zestawach ćwiczeń takich, jak wykonywane w Cross Fit'cie zakwaszenie może wystąpić faktycznie dość łatwo, bo istotą tego rodzaju treningu jest nie tylko obciążenie mięśni pracą z ciężarem, ale także poddanie wszystkich działań presji czasu, a zatem będzie to długotrwałe działanie w warunkach beztlenowych lub powiedzmy na deficycie tlenowym.
Czy można się w związku z tym zabezpieczać przed zakwaszeniem? No można do pewnego stopnia, choć łatwiej jest to zrobić biegnąc maraton, niż wykonując "Fight gone bad". Kluczem jest oczywiście adaptacja organizmu, a zatem trening, trening, trening, do tego suplementacja i odpoczynek (regenracja). To trywialne- wiem, ale niczego lepszego nie potrafię doradzić. W dyscyplinie wytrzymałościowej możemy tak trenować, by kontrolować mniej więcej zapas sił i rozkładać je odpowiednio, by zminimalizować i możliwie oddalić w czasie proces zakwaszania. Wykonując WOD lub kilka, jak na zawodach, w krótkich odstępach czasu możliwość takiej analizy jest znacznie mniejsza. Tutaj chciałbym zwrócić uwagę na jeden detal. Pojawiło się dziś video związane z powrotem do rywalizacji CFG Josha Bridgesa. Zobaczcie film:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz