wtorek, 19 czerwca 2012

Test Coopera

Wczoraj, natchniony przez kolegę z za biurka postanowiłem zrobić dziś test biegowy Coopera. Maksymalny dystans, jaki jestem w stanie przebiec w 12 minut. Wstałem rano i poczułem, że wczorajsze wyczyny dzisiaj przyjdzie odchorować- mięśnie nóg zmasakrowane (ledwo wstałem z łóżka), a do tego kręgosłup też się odzywał przy każdym ruchu. Nie mniej jednak jak mus, to mus- udało mi się zacząć robić cokolwiek regularnie i z jakimś tam zaangażowaniem, to trzymajmy się tego.


Nogi ledwo za mną nadążały, a na dodatek aplikacja "Endomondo" na Symbian nie ma opóźnionego startu, także zanim się ogarnąłem z latającym na słuchawkach telefonem minęło 10 sekund. Nie mniej jednak udało się ruszyć. Niestety ostatecznie zabrakło mi 200m, żeby być z siebie zadowolonym. Podejrzewałem, że nie uda mi się zrobić 3km w 12 minut, ale liczyłem, na 2,8. Niestety zrobiłem niespełna 2,6. Może to po części wina tego, że moje bieganie w ostatnim czasie to dystanse po 500m- na siłownię i z siłowni, ale jednak kondycyjnie ćwiczę i to nie tylko z ciężarami, ale także na wiosłach, więc nie powinienem czuć jakiegoś szczególnego spadku formy. Nic to. Za tydzień postaram sobie tak poukładać treningi, żeby być wypoczętym i już bez wymówek przetestować się ponownie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz