środa, 13 czerwca 2012

Idę za ciosem

Dziś trening, jutro przerwa i od piątku walczę dalej.

Dzisiejsza zabawa to była crossfitowa triada 21-15-9 w zestawie zarzuty na klatkę 60kg, wymachy spomiędzy nóg 25kg i pompki w dociążeniu (guma przez barki) z nogami na piłce. Czas taki sobie 7:31, ale tutaj wyzwaniem było przede wszystkim obciążenie na zarzutach. 21 powtórzeń w pierwszej rundzie to była masakra. Zrobiłem 12 i 9, ale przerwałem tylko na 15 sekund, żeby wyrównać oddech, po tym wymachy (15 i 6), też tylko 15 sekund przerwy i pompki pojechałem ciągiem. Przed sztanga "modliłem się" około 20 sekund, ale nie wiele pomogło (8 i 7), wymachy rozbite na 10 i 5, pompki ciągiem. Ostatnia runda- chciałem polecieć bez przerwy, ale niestety. Zarzuty musiałem podzielić na 6 i 3 (jestem zły, bo się złamałem, dałbym radę, zwyczajnie mentalnie pękłem). Reszta już ciągiem, ale myślę, że gdyby nie to załamanie na zarzutach, dałbym radę poniżej 7:20, a wogóle jestem pewien, że mogę z tym zejść poniżej 7 minut. Ale trening super- ledwo żywy skończyłem i jak doszedłem do siebie wsiadłem jeszcze na ergometr- im więcej na tym trenuję, tym bardziej jestem do tego nastawiony pozytywnie. Zrobiłem dwa kilometry w 8:31, przy czym 1500m w tempie 2:12/500m i finisz 1:54.

Do tego 480m które mam spod klatki na siłownię biegam już standardowo w 2:15-2:25 i nie jest to dla mnie większy wysiłek- tętno 164. Kiedy pierwszy raz pobiegłem w 2:25 było mi dość ciężko, tętno miałem powyżej 170. To było jakoś w kwietniu- wtedy zacząłem sobie wyznaczać czas na dobiegnięcie na trening.

Musze się zastanowić, jak zrobię z podejściem do kwalifikacji- mam czas, żeby zarerjestrować swój wynik do środy (20.06). Trening zrobię jeszcze w piątek- w weekend, jeśli cokolwiek się uda, to najwyżej bieganie, czyli najrozsądniej byłoby w poniedziałek zawalczyć. Czyli w piątek zaaplikuję sobie znowu podejście do zestawu wiosła + wyciskanie i spróbuję zwiększyć obciążenie do 85kg.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz