poniedziałek, 1 października 2012

Bieganko

Wczoraj jak co niedziela poleciałem na outdoorowy trening z CFP. Była rzeźnia- 10x burpees ale z podskokiem kolana do klatki/ 30m żabkami/ 20 x pompki + 20 x brzuch/ 30m pająk przodem- 5 rund. Zrobiłem 3 rundy i myślałem, że się porzygam. Także zadowolony nie jestem, ale całkiem fajnie poszedł mi bieg. Na trening pobiegłem dłuższą trasą (3,8km), którą zrobiłem w 21min. Wracając wybrałem krótszą trasę (2,75km) i zrobiłem ją w 15min, a byłem naprawdę "znorany", także nabieram powoli odwagi na start 14-go i chyba się jednak zdecyduję. Nadal martwię się o to , jak zachowa się moje ciało po 3h biegu, bo jednak kilometrażu do maratonu nie zrobiłem jeszcze w ani jednym tygodniu, natomiast wierzę nadal, że sekret tkwi w głowie, i jeśli będę biegł równo 5:52-5:55 na km to jestem w stanie dobiec w 4h. Gdyby były w tym roku także opaski z międzyczasami- takie jak na połówce, to bardzo by mi pomogło. Poza tym, cóż, jeśli bez przygotowania w ogóle dobiegnę i będę w czasie lepszym, niż 4:28, to i tak się poprawię względem swojego poprzedniego wyniku... Jeszcze się trochę cykam, bo jak już się wpiszę, to dwie rzeczy- po pierwsze muszę wystartować, po drugie muszę skończyć z lepszym czasem, a nie ma co ukrywać, będę celował w 4h...
No i stało się... numer startowy 3808 :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz