Niestety w domu nie mam jak się podciągać, a
Angie to podciąganie, pompki, skłony na brzuch i przysiady- wszystko x 100
powtórzeń. Rozbiłem to sobie na trzy serie po 35 powtórzeń i zrobiłem zestaw
pompki + skłony + przysiady. W sumie wyszło mi zatem po 105 powtórzeń na
ćwiczenie. Zabrało mi to 14 minut, ale muszę powiedzieć, że nie było to
wykonane w zabójczym tempie, a co więcej zrobiłem sobie solidne około 2
minutowe przerwy. Oczywiście to nie jest równoznaczne z zaliczeniem Angie, bo
musiałbym się zmierzyć jeszcze z podciąganiem, które w tym zestawie byłoby dla
mnie na pewno najtrudniejszym z ćwiczeń. Nie mniej jednak staram się nie
odpuszczać. Szczególnie, że waga przed Świętami wynosiła już 95kg, a po
Świętach znowu 97kg... No szlag by to trafił, a i tak jest nieźle, bo
przyplątał się do mnie jakiś wirus jelitowy i w poniedziałek już niewiele
jadłem.
Mam taki cichy plan, żeby się dziś delikatnie
sponiewierać kondycyjnie. Chcę zrobić Tabatę wykonując tzw "burpees".
Żeby przybliżyć temat:
Tabata- Japończyk, który opracował metodę
treningową znacznie poprawiającą wyniki w treningu wydolnościowym i siłowym, a
także wpływającą dodatnio na spalanie tkanki tłuszczowej (co do tego
ostatniego, elementu, nie znam podstaw biochemicznych tego efektu, ale z własnego
doświadczenia wiem, że jak się jest młodym i wysportowanym, to połączenie
treningu siłowego i cardio daje faktycznie efekt utraty tkanki tłuszczowej, nie
wiem, jak się to jednak ma do jednostek niebędących w szczycie swoich
możliwości fizycznych). Wierzę na słowo, że to kwestia zmian metabolicznych,
które stosując tego rodzaju ćwiczenia można wywołać.
Sam trening polega na tym, że wykonujemy 8 serii
danego ćwiczenia- maksymalną ilość powtórzeń, którą jesteśmy w stanie zrobić w
20 sekund i odpoczywamy 10 sekund pomiędzy seriami. Trening ma sens tylko
wtedy, kiedy faktycznie zmuszamy się do maksymalnego wysiłku i trzymamy się
czasów ćwiczenia oraz odpoczynku. Ważne jest także rozsądne dobranie ćwiczenia.
Burpees jest ćwiczeniem wielostawowym, angażującym wiele grup mięśniowych i
choć będę wykonywał je bez obciążenia zapewne będzie to spore wyzwanie- zdam
relację dziś wieczorem lub jutro rano.
Same "burpees" wykonuję w
następujący sposób:
- zaczynam z pozycji głębokiego przysiadu z
dłońmi opartymi o podłogę;
- wyrzut nóg do podporu przodem z jednoczesnym
ugięciem ramion, jak przy pompkach;
- wyprost ramion wraz z jednoczesnym powrotem nóg
do pozycji przysiadu;
- wyskok obunóż w górę z dotknięciem kolanami
klatki.
Całość powinna mi zabrać około 4 minut, więc o
ile będę miał sprzyjające warunki (nie będzie Pięknej, która mnie wyśmieje, ani
Małego Drania, który cały plan storpeduje), może nawet uda mi się to jakoś
udokumentować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz