środa, 23 maja 2012

33:31- szału nie ma, ale dałem radę :-)

Dzisiaj wreszcie przebrnąłem przez ten zestaw. Zajebisty trening w sumie, tylko strasznie ciężkie to wyciskanie. Ostatecznie zdecydowałem się na 80kg, z 95 nie dałbym rady- musiałbym zmniejszyć. I tak nie byłem w stanie pociągnąć takich długich serii na raz. Gdyby to robić na zawodach, to musiałbym odpoczywać ze sztangą w górze na zablokowanych łokciach, a tak nie robiłem- odkładałem. Generalnie wiosłowanie w tym zestawie to na prawdę chwila wytchnienia, jeśli się przyjmie "pace" na poziomie 2min na 500m, to jest fajne tempo, żeby serce popracowało, a jednocześnie trochę wytchnienia łapią tricepsy i klatka. Z wyciskaniem jest znacznie gorzej. W pierwszym podejściu rozbiłem 30-tkę na 18-8 (9 nie poszedł i kulałem)-4, następne podejście też nie było na raz 10-6 (7 znowu kulałem)-4 i w ostatnim podejściu zrobiłem 6 i 4. Przerwy w trakcie jednego podejścia robiłem po 15-30 sekund. Wiosłowanie bez zarzynania 500m-1:50; 1000m-4:02; 2000m-8:14.

Naprawdę fajny trening- kompletny, wymagający, jestem bardzo zadowolony. Z drugiej strony sprawdziłem z ciekawości jak wygląda kwestia efektów u ludzi, którzy startują w regionalkach w stanach- generalnie robią to w granicach 15minut i oczywiście wyciskanie ciężarem własnego ciała, czyli w większości przypadków między 85, a 100kg. Demonstracja tego WOD nagrana przez instruktorów jednego z klubów zawierała czasy 23 i 27 minut- jeden z gości o wadze niecałych 80kg, drugi podobnie, jak ja. Czy 27 minut jest w moim zasięgu? No, pewnie za 6-8 tygodni tak, ale nie wiem, czy dam radę z obciążeniem, może uda się w międzyczasie zbić wagę i poprawić siłowo- od tego wszystko zależy.

Wiem już na pewno, że ten trening będę chciał sobie co jakiś czas zaaplikować, jako powtarzalny element przygotowania- bardzo mi się podobało. Już pod koniec drugiej serii wyciskania czułem że organizm się zakwasza, a mięśnie straciły elastyczność z powodu mikrourazów, także dałem sobie dzisiaj porządnie w dupę. Jest jeden problem, nawet w tej piwnicy, w której ćwiczę, gdzie o 6:00 rano są może 2-3 osoby istnieje ryzyko, że kiedy płyniesz na wiosłach, ktoś Ci się wpieprzy na ławkę. Także to jest pewien kłopot, dziś miałem akurat szczęście i wszystko poszło idealnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz